Można napisać, że na naszym jeziorze kolejne letnie dni przemijają spokojnie i beztrosko.

Wędkarze którzy nas odwiedzają, do swoich domów wracają raczej zadowoleni i z postanowieniem jak najszybszego powrotu nad to urocze łowisko. Na naszej klubowej części za wiele się nie dzieje ze względu na brak czasu na ryby, mimo tego Jarek na szybkim wypadzie z Pawłem złowili dwie ryby, było to jeszcze gdy z nieba lał się deszcz podobny do tych monsunowych ulew w Azji. Paweł nie zrażony, wybrał się jeszcze raz z kolegą Rafałem i póki co z 5 brań udało im się wykorzystać jedno i piękny przeszło 10 kilogramowy łuskacz zapozował do zdjęcia. Udaną zasiadkę zaliczył kolega Jarek, który na stanowisku nr. 2 złowił swojego pierwszego karpia o wadze 10 kg. Natomiast od piątku do niedzieli kolegę Jarka na stanowisku zamienił Adam z Michaliną z ośmiu brań udało im się wyholować sześć pięknych ryb w tym naszego największego karpia Łakomczucha, który widocznie przeszedł na dietę, bo waga pierwszy raz od roku mniej niż podczas ostatniego ważenia.